Wiersze pochodzą z dzieła Agisa z Cyreny: Bajki i inne prawdopodobne historie
Jak drwina co dźwiga znamię niepokory, pragnąłem myśl strącić
w dziwną otchłań bytu, w nurt co życiu się poddaje,
Jak woda co choć strumień tworzy - byle innej kropli pozwala się zmącić.
Ale nie zniosłem własnych praw nicości. Wchłonięty przez to,
Strumieniem się staje...
Może i mógłbym myśl swą rozwinąć, wzniecić nią ogień,
by w górnolotnym mych słów doborze
Ukryć nieznane, zakryć co nie wiem, i co już wiedząc - pojąć umysłem nie jestem w stanie,
Słowa owinąć mógłbym zadumą, wznieść dłoń, by znak idei posłać: niech trwa w uporze,
Połechtać mędrców, ich mistrzów słowem zagadki kreślić
- tak bym wykonał wieszcza zadanie...
Może i mógłbym...
I sam nim się staję,
Wiernym odbiciem tego czym się sycę.
Moim adwersarzem, który wciąż ulega dziecięcym iluzjom i wydumanym mądrościom.
Finezją twórcy, bajarza, poety lub nadętego filozofa.
Każdym z nich.
Nieutrwalone, pełne złowieszczego sensu lub pełne nadętej nadziei - jak popadnie.
Odmówiłem im prawa do opuszczenia ich twórcy,
Wciąż tam są.
Nietrwale i bezsilne, nawet wyzwolone nie potrafiłyby niczego zmienić.
Po tysiącach stoczonych bitew, zasiadam na leśnej polanie,
nie cieszę już oczu jej urokiem, uszu nie napełniam śpiewaniem.
Szyderczy umysł wsącza grozę: martwe piękno na zawsze zostanie,
trwać będzie, sycąc swój sens bytu mego przemijaniem.
Smak woli życia mając w trzewiach, beznamiętności splótłszy szyk,
trwałem – nie trwałem.
Tylko tam w głębi - niewielki jaśniejący blask, który powoli będzie nikł...
Wiersze pochodzą z dzieła Agisa z Cyreny: Bajka o mądrości (tłumaczenie wstepne)
Oto resztki mojej duszy
Patrzą
Oczami tego ciała
Nie widzą jednak
Nadziei
Lecz pył dokonań przeszłych bytów
Nadeszła gdy słowa przestały do siebie pasować
Gdy myśli,
Trwogi pełne, uśmiercone zostały przez swoje siostry.
Drganiem czasu nasz żywot opleciony
Ułudą wrażeń wyzwala się - lecz kroczy przez kolejne Rubikony
Odeślijcie żałobników, gdy trwanie czasu w mych zmysłach ustanie.
Nie ważcie się uderzać w dzwony, nie wdziewajcie szat czarnych,
Niech żaden kark się nie schyli by bić żałobne ukłony.
Niech nienawiść do bytu będzie okazana wzgardą,
Zmażcie wszelkie moje znamię z trwającego bytu,
Unicestwieniu poruczcie wszelkie moje ślady.
Kurczowo się trzymam własnych myśli, one mi tylko pozostały
W tym co śniło mi się, co śnic się będzie i co mi się przyśni
Zmysły zawiodły, bo wytrwać nie mogły i pragnienia ustały.
Świat stał się zjawą, dziwnym zdarzeniem,
gwiazdą umarłą, która jeszcze lśni ...